Rejestracja telefoniczna: +48 723 727 072
Rejestracja on-line: kontakt@sens-med.pl
REJESTRACJA
Pamiętacie rajd po "Monciaku"? Albo nauczycielkę języka włoskiego brutalnie zamordowaną i pozbawioną głowy? A może morderstwo Pawła Adamowicza?
We wszystkich tych sprawach pojawiało się wątpliwość o poczytalność sprawców tych czynów, ich odpowiedzialności i kary którą powinni ponieść.
Ja z tych sytuacji najbardziej pamiętam wielkie oburzenie społeczne, gdy mówiono o niepoczytalności sprawcy i konieczności umieszczenia go w szpitalu psychiatrycznym. Wywołało to falę komentarzy dotyczących układów i znajomości sprawcy, który rzekomo załatwił sobie możliwość uniknięcia kary, umieszczenie w szpitalu psychiatrycznym i wyjście z niego, gdy sprawa ucichnie.
Psychiatrią sądową zajmowałam się przez ponad 10 lat, a ten artykuł ma na celu uzmysłowienie Wam, że umieszczenie w szpitalu psychiatrycznym nie jest tak świetną sytuacją, jak wielu się wydaje.
Rozważając sytuację popełnienia czynu zabronionego musimy pamiętać, że konieczne jest zaistnienie winy aby mogła zaistnieć kara i to jest podstawa całego rozumienia niepoczytalności.
Artykuł 31 par.1 Kodeksu Karnego mówi o tym, że nie popełnia przestępstwa ten, kto z powodu choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych nie mógł w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem. Innymi słowy, osoba nie była w stanie rozpoznać tego co robi i pokierować swoim zachowaniem i czynami.
Przykładem takiej sytuacji może być człowiek, u którego występują objawy psychozy: przekonanie o byciu śledzonym, obserwowanym, zagrożeniu ze strony innych osób. Dodatkowo słyszy głosy, które komentują tą sytuację i upewniają go w chorobowych przekonaniach. Pod wpływem tych doznań, w ramach samoobrony dokonuje czynu zabronionego przeciwko życiu i zdrowiu zupełnie niewinnej i przypadkowej osoby, którą uzna za prześladowcę.
Objawy choroby są motywacją do podjęcia takich zachowań, powodują one, że osoba chorująca nie jest winna, a jeżeli nie jest winna to nie może ponieść za to kary.
Jako społeczeństwo chcemy zapobiec możliwości ponownego (z powodu swojej choroby) popełnienia takiego czynu przez tę osobę, dlatego powinien być wobec niej orzeczony środek zabezpieczający. Aby zweryfikować czy osoba ta jest w stanie niepoczytalności, sąd powołuje dwóch biegłych psychiatrów oraz psychologa do oceny stanu psychicznego. To oni wydają w takiej sprawie opinię, której następnie wysłuchuje Sąd.
I tu dochodzimy do sedna sprawy czyli umieszczenia w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym o czym mówi art. 93 b k.k.
Oznacza to, że środek zabezpieczający to pewna ostateczność, gdy inne środki prawne nie są wystarczające. Kodeks karny mówi również o tym wobec kogo można orzec środki zabezpieczające:
Powyższy artykuł wskazuje, że aby zastosować środki zabezpieczające, trzeba spełnić bardzo konkretne warunki. Wymieniono w nim zaburzenia psychiczne, w tym o odpowiednim nasileniu, a także warunek niepoczytalności lub poczytalności znacznie ograniczonej. Nie jest łatwo „uniknąć kary” dając się zamknąć w szpitalu psychiatrycznym.
Dodatkowo istnieją konkretne rodzaje zakładów zamkniętych, które różnią się stopniem zabezpieczenia, tzn. tym jak bardzo pacjent jest pilnowany i jak bardzo ograniczone są jego możliwości.
Warunki podstawowego zabezpieczenia to jedyny stopień, na którym można stosować przepustki, oczywiście spełniając konkretne warunki i na określony czas (3 dni), bez względu na odległość zakładu od miejsca zamieszkania.
O tym, gdzie zostanie umieszczony dany pacjent (w zależności od czynu i rozpoznania) decyduje Komisja d.s. Środków Zabezpieczających. Brane jest pod uwagę miejsce zamieszkania pacjenta oraz dostępność miejsc. Nie w każdym szpitalu istnieją bowiem oddziały sądowe.
Kolejnym faktem wskazującym na to, że uniknięcie odpowiedzialności poprzez zamknięcie w szpitalu psychiatrycznym nie jest ani łatwe, ani miłe, jest czas pobytu w zakładzie zamkniętym. Jest to pobyt bezterminowy, co oznacza że nie wiadomo kiedy się skończy.
Sąd orzeka zwolnienie sprawcy, jeżeli jego dalsze pozostawanie w zakładzie nie jest konieczne.
W trakcie pobytu pacjenta w zakładzie istnieje obowiązek opiniowania o stanie zdrowia minimum co 6 miesięcy i na tej podstawie Sąd orzeka o dalszych losach pacjenta.
Aby można było opiniować o zwolnieniu, pacjent powinien być w remisji objawów chorobowych, być krytycznym wobec czynu i konieczności leczenia. Dobrze też, gdy ma wsparcie społeczne. Najważniejszym pytaniem, na które muszą w tym kontekście odpowiedzieć biegli jest ryzyko i prawdopodobieństwo ponownego popełnienia czynu o wysokiej społecznej szkodliwości.
Mimo stosowanych narzędzi typu HCR, SAPROF czy DUNDRUM jest to trudne. Również Sądy nie są skłonne do kończenia środka zabezpieczającego w takiej formie, gdyż to one biorą odpowiedzialność za tę decyzję. Często więc zasięgają opinii kolejnych zespołów biegłych i czas pobytu wydłuża się.
Nie jest więc łatwo opuścić szpital psychiatryczny, a jego opuszczenie nie oznacza całkowitej wolności, gdyż:
Oprócz pobytu w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym istnieją również inne środki zabezpieczające:
Pacjenci oddziału, w którym pracowałam twierdzili, że woleliby być w więzieniu. Mieliby jasno określony wymiar kary, mogliby wnioskować o jej skrócenie, mogliby starać się o przepustki.
Czy nadal uważacie że pobyt w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym jest łatwym i przyjemnym sposobem uniknięcia kary?
Na koniec odrobina statystyki wskazująca na to, że w oddziałach sądowych przebywają osoby chore, popełniające poważne czyny, a nie znajomi prokuratorów czy innych ważnych osobistości.
Rok 2018. Na 25 pacjentów przebywających w oddziale:
Rodzaje czynów:
Tekst przygotowała Magdalena Drozdowska-Kosiak, psychiatra w Centrum Zdrowia Psychicznego SENS-MED w Gliwicach.